Nie da się ukryć że każdy ruch pięknie pomalowanej SU46-047 zawsze odbija się szerokim echem w środowisku miłośników kolei. Wiele osób jeździ wykonywać jej zdjęcia wokół Węglińca, Żar i Żagania gdzie zdecydowanie pojawia się najczęściej. Nie każdy jednak może sobie na to pozwolić i czasami trzeba liczyć na to jakie niespodzianki przyszykuje los. Niedobór lokomotyw spalinowych w PKP Cargo które są w stanie ogrzewać wagony pasażerskie powoduje że SU46 mają szczególnie dużo pracy zimą kiedy są delegowane w różne miejsca kraju aby zapewnić żołnierzom ciepło na niezelektryfikowanych fragmentach sieci kolejowej.
Na początku 2020 roku zrobiło się głośno o tym że SU46-047 której już zostało niewiele kilometrów do przejechania ma być wyciągnięta z zapasu krótkotrwałego i udać się w delegację na obsługę pociągu wojskowego. Fakt ten poruszył sporą część kolejowego światka z moją osobą włącznie. Wraz z kolejnymi dniami wiadomo było co raz więcej. Ostatecznie 12 lutego lokomotywa opuściła Węgliniec i udała się luzem w podróż do Czerwieńska! 😀 Dzień później po szkoleniach drużyn trakcyjnych obsłużyła w nocy 2 pociągi towarowe do Guben i w walentynkowy poranek zawitała w Zbąszynku. Przygotowania do eszelona który miał wyruszyć następnego dnia z Trzemeszna Lubuskiego do Orzysza trwały już w najlepsze. W godzinach popołudniowych do Zbąszynka przyjechały z Poznania z ET22-663 na czele 2 wagony PKP Intercity. Transport ten udało mi się uwiecznić podczas spychania obok tutejszego technikum w kierunku dawnej grupy rozrządowej. Tor ten jest dosyć rzadko używany i kilka lat czekałem na okazję żeby tam coś uwiecznić. Zawsze jak coś tam jechało to nie miałem przy sobie aparatu, a teraz wszystko się świetnie zgrało! 😄
Krótkie rozeznanie i udaje się namierzyć bohaterkę wpisu schowaną na dawnej grupie rozrządowej. Trzeba przyznać że po drobnym liftingu prezentuje się jeszcze bardziej okazale niż do tej pory! 😍
Wracając do domu postanowiłem zgodnie z moimi zwyczajami poświęcić chwilę na wizytę w Nądni i rzucenie okiem na to co tym razem stoi na terenie ZRK D.O.M. Stała tam jeżdżąca dla w.w firmy SM42-2218. Chociaż mam tą lokomotywę uwiecznioną już wiele razy a "parametr był już nikczemny 😂" to nie mogłem sobie odmówić wykonania kilku zdjęć.
W końcu przyszedł poranek 15 lutego, kilka wiadomości i potwierdziło się że podsył pustego składu ze Zbąszynka Towarowego do Trzemeszna Lubuskiego poprowadzi SU46 a ST44 pojedzie na zimno! Nie pozostało nic jak tylko się spakować i wyruszyć w drogę. Wspólnie z Michałem jeszcze po ciemku udaliśmy się do Lutola Suchego i spodziewaliśmy się że pociąg weźmie tą stację na biegu. Defekt i opóźnienie szynobusu z przeciwka dawało możliwość dostania się do Międzyrzecza bez postoju na trasie. Ku naszemu zaskoczeniu skład zjechał na bok i czekał aż osobowy tu nie dotrze. Lepszej sytuacji nie można było sobie wyobrazić! Pół godziny na zdjęcia na długim naświetlaniu!
Po wykonaniu kilku zdjęć udaliśmy się do Międzyrzecza który przywitał nas gęstą,utrudniającą wykonywanie zdjęć mgłą. Zdjęcie wyszło jak wyszło. Tymczasem okazało się że szynobus z Zielonej Góry jest odwołany, więc SUka od Lutola właściwie pokryła się z jego godzinami. Reakcja czekających w Międzyrzeczu pasażerów musiała być bezcenna kiedy w miejscu osobowego pokazał się pociąg towarowy 😂
Mgła niestety nie chciała ustąpić co skutecznie pokrzyżowało pierwotne plany co do miejsc. Jednak jak zawsze udało nam się szybko wymyślić plan zastępczy. Udaliśmy się do Kurska gdzie zdecydowaliśmy się wykonać zdjęcie z wiaduktu. Warunki dalej były delikatnie mówiąc... niesprzyjające, ale za to wrażenia dźwiękowe były niesamowite! Czytelniku, uwierz mi na słowo, dźwięk pracującego na pełnych obrotach silnika po aby sprawnie pokonać jedno z największych wzniesień na tej trasie wypełniał całą okolicę robiąc przy tym wspaniałe wrażenie!😍
Im bliżej Trzemeszna tym warunki poprawiały się. SU46 radziła sobie z kolejnymi wzniesieniami zaskakująco dobrze dlatego kolejne spotkanie z nią wypadło za Templewem.
Ostatnie zdjęcie porannego podsyłu wykonaliśmy z semaforem wjazdowym do nieczynnej stacji w Trzemesznie Lubuskim. Tu też się okazało że na zdjęcia przyjechała nawet dwójka z Warszawy. To się nazywa poświęcenie! 😃
Niestety tego dnia nie mogłem sobie pozwolić na pozostanie przy manewrach więc zawróciliśmy do domu. W południe wyruszyliśmy z Michałem do Trzemeszna ponownie, zabierając po drodze Artura który przyjechał z Poznania pociągiem i Damiana który przyjechał do Międzyrzecza swoim autem. Pozdrawiam chłopaki, byliśmy chyba najweselszą ekipą z ganiających tego dnia! 😂 Dotarliśmy do Trzemeszna gdzie było już kilka innych osób i obfociliśmy bohaterkę dnia przy zdewastowanych semaforach wyjazdowych w kierunku Sulęcina.
Niedługo później pojechaliśmy zająć sobie miejsce. Wypatrzyliśmy w mojej opinii bardzo przyjemny plener z niewielkim domkiem i jego zabudowaniami gospodarczymi. Skład prowadziła ST44-1232 na której się tak nie skupialiśmy, ważniejsza dla nas była jadąca na popychu SUka 😃
Kolejne spotkanie ze składem wypadło przed Templewem, na tym samym przejeździe gdzie łapaliśmy rano podsył. Tutaj muszę o dziwo przyznać że wykonaliśmy też foto Kołomny i wyszło bardzo sympatycznie!
Na kolejne zdjęcie ledwo zdążyliśmy do Kurska. Trzeba przyznać że skład naprawdę miał tempo!
Niedługo później jako jedna z pierwszych ekip goniących dojechaliśmy do Międzyrzecza który szybko stał się miejscem, śmiało można powiedzieć - zjazdu miłośników kolei. Zdecydowaliśmy się wykonać zdjęcie Gagarina z tutejszą nastawnią dysponującą i sygnalizacją kształtową.
Ta wyjątkowo duża grupa osób szybko zwróciła uwagę negatywnie nastawionych wojskowych, którzy jednak po wyjaśnieniu że naszym obiektem zainteresowań jest popychająca ich lokomotywa odpuścili 😂 Zasłyszana na radiu rozmowa nie pozostawiła nam złudzeń, planowy ICek i dwie osobówki skutecznie uziemią tutaj transport wojskowy aż się nie zrobi ciemno😐 Pozostało nam tylko wykonać zdjęcie SUki w otoczeniu klimatycznej infrastruktury.
Po krótkiej sesji większość osób rozjechała się do swoich domów. Pożegnaliśmy się z Damianem oraz Arturem który znalazł bezpośredni transport do domu i również wyruszyliśmy w swoją stronę. Trzeba przyznać że był to świetny wypad i taki którego już prawdopodobnie nie uda się powtórzyć. Biorąc pod uwagę że 047 zbliża się do nieuniknionego końca służby była to najprawdopodobniej ostatnia jej wizyta w tych rejonach. Dwa dni później lokomotywa była już w swojej lokomotywowni macierzystej w Węglińcu i ponownie trafiła do zapasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz