Trudno zaprzeczyć temu że jeśli chodzi o muzealnictwo kolejowe zawsze patrzyliśmy na naszych zachodnich sąsiadów z ogromną zazdrością, choć i tam wcale nie było, nie jest i nie będzie tak różowo. Pewne rzeczy jednak nie podlegają dyskusji, skompletowanie długiego historycznego składu, wcale nie pod potrzeby fotograficzne jest w Niemczech pestką, nie ma też problemu z historycznymi lokomotywami spalinowymi które cieszą się tam kultem niemalże równym jak parowozy.
Choć z różnych przyczyn zmuszony jestem działać raczej lokalnie, lubię od czasu do czasu wyjechać poza granice, zwłaszcza jeżeli relatywnie niedaleko od domu faktycznie się sporo dzieje. Tak też było 8 grudnia 2018 roku kiedy zaplanowane były 2 pociągi specjalne na Jarmark Bożonarodzeniowy do Görlitz - jeden zorganizowany przez Lausitzer Dampflok Club z Cottbus, drugi przez Berlin Macht Dampf z Berlina. Wyjazd ten planowaliśmy już od jakiegoś czasu. Wspólnie z Michałem w godzinach porannych dostaliśmy się szynobusem do Zielonej Góry gdzie przesiedliśmy się do Adama i wyruszyliśmy do Niemiec. Pierwsze zdjęcie wykonaliśmy na przedmieściach Cottbus. Pociąg specjalny z Berlina prowadziła 35 1097 stacjonująca na co dzień w Glauchau w Saksoni, wówczas jeszcze BMD było w trakcie naprawy głównej swojego parowozu. Na popychu znajdował się 119 158-4 czyli jeden z ostatnich czynnych, legendarnych "U-Bootów".
Po wykonaniu tego zdjęcia wróciliśmy do samochodu i udaliśmy się na niewielką klimatyczną mijankę w Neuhausen. Rozkład jazdy przewidywał że po obróceniu 35-tki w Cottbus, prowadzenie pociągu przejmie "U-Boot" a parowóz pojedzie na tyle, tak aby wieczorem mógł poprowadzić pociąg do samego Berlina kominem do przodu. Niestety wszystko przeciągało się. Oczekiwanie umilały nam przejeżdżające co kilka minut wiaduktem "Krokodylki" obsługujące tutejszą sieć kopalnianą. Niezwykle brzydkie ale bardzo klimatyczne lokomotywy 😂
Zgodnie stwierdziliśmy że jeszcze kiedyś trzeba w tą okolicę wrócić aby zwiedzić tutejszą sieć elektrycznych kolei kopalnianych, ale jakoś po dziś dzień coś nie możemy się zgadać i tam wybrać 😂 Po kilku kolejnych minutach nadjechał pociąg specjalny, ale naszym oczom nie ukazał się U-Boot ale 52 8079-7 należąca do Dampf Plus. Stanęła ona na czele pociągu z Cottbus, ponieważ LDC również nie posiada aktualnie swojego czynnego parowozu. Skład zjechał na bok aby przepuścić szynobus z przeciwka a utrzymujące się słońce pięknie oświetliło tą scenę, którą dodatkowo uzupełnił piękny warkocz czarnego dymu 😍
Cały nasz pierwotny plan gonienia posypał się, ale koniec końców wyszło nam to potem na dobre. Szybkie przedostanie się przez wioskę i ustawiliśmy się na wyjeździe ze stacji, gdzie jak się okazało było już całkiem sporo osób. Parowóz ponownie dał piękny popis! 😄
Ostatnim miejscem gdzie zdecydowaliśmy się uwiecznić prowadzony parowozem pociąg był obrosły już legendami łuk za stację w Weisswasser. Zachowały się tam dodające niesamowitego klimatu podwójne słupy telefoniczne. Widać że ta linia kiedyś miała dużo większe znaczenie niż obecnie... Zgromadziło się tu całkiem sporo osób, ale w sumie kogo to dziwi? 😂 Po przejechaniu dwóch szynobusów okolica wypełniła się dźwiękiem ruszającego parowozu i skład opuścił stację. Nikt nie spodziewał się takiego przedstawienia jakie odbyło się w tym miejscu! Rozpędzony, dający z siebie wszystko parowóz, długa kita wagonów, wielka ilość dymu i przeciągły dźwięk charakterystycznej, nisko brzmiącej gwizdawki! Prawdziwy pociąg pośpieszny z czasów NRD! 😍 Takich chwil się nie zapomina...
Tymczasem jak się okazało w odstępie za tym pociągiem podążał opóźniony skład z Berlina prowadzony już przez U-Boota. Jak widać manewry i obrócenie parowozu w Cottbus zajęły więcej czasu niż było przewidziane. Zdecydowaliśmy się wykonać zdjęcie z drugiej strony łuku i trzeba przyznać że również w tej scenie był widoczny prawdziwy duch minionej epoki! 😄
Psująca się pogoda zniechęciła nas do dalszej pogoni i zdecydowaliśmy się zawrócić do Polski, przynajmniej będziemy o ludzkiej godzinie w domu. A jednak los zweryfikował nasze plany! 😃 Nasza podróż powrotna przebiegała przez Nowogród Bobrzański. Zdecydowaliśmy się zajrzeć na stację Nowogród Osiedle a tam niespodzianka - pod nastawnią dysponującą stała SU46-047!
Szybkie rozeznanie, po najbliższym osobowym pojedzie na bocznicę szlakową odgałęziającą się przy przystanku Nowogród Bobrzański. Rzeczywiście, po wjeździe na stację budzącego uśmiech politowania SA105, SUka wyruszyła na drugą stronę rzeki Bóbr.
Czas nas gonił więc nie mogliśmy za długo zostać ale doczekaliśmy się aż SUka wyciągnie gruszki z bocznicy, której stan swoją drogą naprawdę woła o pomstę do nieba 😒
Po tym zdjęciu pojechaliśmy do Przylepu gdzie z Michałem przesiedliśmy się do pociągu osobowego do domu. Był to wypad krótki ale bardzo treściwy który mimo że nie był pierwszym wyjazdem do Niemiec to ostatecznie mnie przekonał do wizyt w tym kraju. Wróciłem tam potem nie jeden raz i z pewnością jeszcze wrócę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz